Perfumy od ulubionej piosenkarki, koszulki od znanego youtubera, kosmetyk stworzony przez instagramową influencerkę... takie rzeczy nie wywołują już ani zdziwienia, ani uśmiechu politowania. Pojawieniu się produktu sygnowanego przez znaną osobę towarzyszy dziś najczęściej zainteresowanie, a nawet ekscytacja. Co zyskują influencerzy, tworząc własną markę?
Private label, czyli marka własna, to – mówiąc najprościej – produkty, które sprzedaje się pod marką innej firmy niż ta, która je wyprodukowała. Można sprzedawać je zarówno w wielkich sieciach handlowych, jak i w pomniejszych sklepach, a rozpiętość branż, do których mogą należeć, jest naprawdę szeroka: o marce własnej możemy mówić zarówno w przypadku produktów spożywczych, odzieży, kosmetyków, jak i w odniesieniu do chemii gospodarczej czy użytkowej. Private labeling początkowo polegał przede wszystkim na tworzeniu tańszych, występujących pod innym szyldem alternatyw dla produktów znanych marek. Praktyka ta spopularyzowała się w Stanach Zjednoczonych w latach 80. w związku z ówczesną recesją: tworzenie private labels było tańsze, ponieważ nie wymagało wydatków związanych z marketingiem, a handlowcom pozwalało na zwiększenie kontroli nad łańcuchem dostaw i swobodniejsze dostosowywanie produkcji do popytu. Jako produkty o cenach niższych niż ich „markowe” odpowiedniki, private labels, sprzedawane zazwyczaj w białych, skromnie oznaczonych opakowaniach, cieszyły się wielkim powodzeniem. Dziś private labels spotkamy w wielu sieciach handlowych: niemal każdy zna odpowiedniki markowych produktów sprzedawane w poszczególnych sklepach. Z czasem niektóre alternatywy markowych artykułów zyskują status premium – wówczas ich konkurencyjność względem produktów znanych marek wzrasta jeszcze bardziej.
Private label może być doskonałym rozwiązaniem dla influencerów czy celebrytów, którzy pragną poszerzyć swoją działalność o tworzenie produktów przeznaczonych czy to dla fanów, czy to dla szerszej publiczności. W przypadku private labels rozwiązany zostaje problem produkcji danego artykułu – zajmuje się tym zewnętrzna firma. Jedynym zadaniem influencera, który nie musi wcale znać szczegółów powstawania sygnowanego przez siebie towaru, jest wówczas promocja marki własnej. Znana twarz bywa zaś często gwarancją zainteresowania produktem. Wiele marek – ku zadowoleniu producentów danego kosmetyku czy napoju – kojarzymy dziś z konkretnymi osobami. Dobry marketing polega przecież właśnie na tym, aby potencjalny konsument nie tylko zdawał sobie sprawę z istnienia danego produktu, ale też przypisywał mu pozytywne cechy i był skłonny go kupić. Zakładając własną markę, influencer może być pewien, że jego produkt wzbudzi zainteresowanie co najmniej części odbiorców jego twórczości. Tego typu marka już na starcie ma bazę potencjalnych konsumentów, o których uwagę nie trzeba szczególnie walczyć. Cała działalność influencerska może stanowić reklamę, która głęboko zakorzeni się w świadomości followersów. Tworzący własną markę youtuber czy instagramer jest więc w dużo lepszej sytuacji niż osoba nieprowadząca działalności publicznej.
Ważną cechą, która charakteryzuje produkty sygnowane nazwiskiem znanej osoby, jest oryginalność. Proces produkcji czy nawet skład danego wyrobu nie jest aż tak istotny, jeśli wiadomo, że promuje go powszechnie lubiana youtuberka czy popularny celebryta. Kupiony w lokalnym sklepie sok, opatrzony etykietą ze zdjęciem i podpisem kogoś, kto dla części społeczeństwa jest autorytetem, jest często najzwyklejszym napojem, jednak tylko pod względem składu. Podświadome łączenie produktu z osobą publiczną nadaje mu unikatowy charakter, a co za tym idzie – często też wartość kolekcjonerską. Konsumenci często zdają sobie sprawę, że artykuły sygnowane marką własną influencera będą dostępne jedynie przez krótki czas. W takim wypadku produkt private label, dzięki swojej oryginalności i ograniczonej czasowo podaży staje się dobrem luksusowym, za które najbardziej zagorzali wielbiciele będą w stanie zapłacić bardzo wiele.
Ale po co właściwie zakładać swoją markę, jeśli można zarabiać na reklamowaniu produktów niebędących częścią naszego własnego biznesu? Dużym plusem założenia private label jest zdobycie chociaż częściowej niezależności – w reklamach niezależnych od siebie firm influencerzy niejednokrotnie muszą dostosowywać się do wygórowanych wymagań, takich jak np. użycie nazwy produktu określoną ilość razy, posługiwanie się konkretnymi sformułowaniami, czy nagranie filmu według ustalonego przez marketingowców scenariusza. Nie każdemu jest to w smak, zwłaszcza, jeśli influencer szczególnie ceni sobie wolność twórczą. Niezadowolenie mogą też budzić finansowe warunki takich układów: mogą one zależeć od liczby wyświetleń posta w mediach społecznościowych lub wstawionego na YouTube filmu, a nawet drobne wpadki wizerunkowe doprowadzają niekiedy do zerwania kontraktów. Stworzenie własnej marki jest więc dobrym rozwiązaniem dla tych, którzy chcą uzyskać dodatkowe źródło dochodu, nie martwiąc się przy tym o spełnianie cudzych wymagań. Powodzenie sygnowanych przez influencera produktów może stanowić też podporę finansową w sytuacji, gdy zdecyduje się on na zakończenie działalności medialnej. Rozkręcanie własnego biznesu to też przygoda pozwalająca na realizowanie się na innych polach niż twórczość internetowa. Wielu youtuberów czy instagramerów zakładając własne marki – nawet jeśli będzie to private label – spełnia marzenia z dzieciństwa, biorąc czynny udział w procesie powstawania perfum, kosmetyków, czy kolekcji ubrań. Co więcej, pojawienie się na rynku produktów kojarzonych z danym influencerem przenosi jego wizerunek ze sfery wirtualnej do przestrzeni realnej. Pozwala to na dalszą popularyzację twórczości takiej osoby ze względu na zwiększenie się zasięgu jej działalności. Stwarza to też okazję na rozpoznawanie się fanów między sobą i zacieśnianie więzi w społeczności wyrosłej wokół postaci influencera.
