Te kosmetyczne propozycje idealnie sprawdzą się na Dzień Matki

Puk, puk! Kto tam? Zbliżający się wielkimi krokami Dzień Matki! Jeszcze nie wpadłaś na pomysł, w jaki sposób umilić swojej kochanej rodzicielce tę wyjątkową datę? Koniecznie zostań z nami i dowiedz się, w jaki sposób uczynić 26 maja nie tylko niezwykle szczęśliwym, ale także… kolorowym dniem! To co? Zaczynamy!

Magiczna moc kolorów – czyli co daje nam różnorodność barw?

Dzięki kolorom jesteśmy w stanie wyrazić siebie i pokazać otoczeniu swój charakter oraz emocje w danym momencie. Wszystko zależy oczywiście od kultury, w której dorastaliśmy, ale bardzo często jasne i jaskrawe barwy są uważane za te radosne, a ciemne i przygaszone – za synonim raczej melancholijnego stanu lub wręcz znak przygnębienia. Jeśli zakładamy ubrania o konkretnych barwach, bardzo często otoczenie daje nam znać, że przyjęło nasz komunikat. Działa to oczywiście zarówno w sytuacjach smutnych, takich jak pogrzeb, kiedy to nasz czarny strój jest symbolem zadumy, jak i wesołych, gdy jaskraworóżowa sukienka założona na wesele najlepszej przyjaciółki pokazuje wszystkim dookoła: mam dziś genialny nastrój! Rzadko pamiętamy jednak, że wybierając ubrania lub kosmetyki na prezent możemy także wpływać na własne samopoczucie i emocje ludzi dookoła o wiele bardziej świadomie! To naprawdę działa i zdecydowanie nie warto lekceważyć odwiecznej siły feerii barw, a zbliżający się Dzień Matki to idealna okazja, by wykorzystać taki trik w praktyce.

Dlaczego Dzień Matki powinien być kolorowy?

To wyjątkowe święto, które obchodzimy późną wiosną jest przecież w zasadzie synonimem rozkwitającej wokół przyrody. Wszelkie krzewy, drzewa i rabaty mienią się pod koniec maja soczystą zielenią i intensywnym różem. Nie powinno być zatem niczym nietypowym sprawianie naszym kochanym mamom prezentów, które będą nie tylko piękne i praktyczne, ale także właśnie kolorowe. Kupując ukochanej rodzicielce kosmetyki na Dzień Matki, pamiętaj więc o tym, że im więcej barw będzie skrywało pudełko z prezentem, tym więcej ciepłej, optymistycznej energii prześlesz jej za pośrednictwem nich na najbliższe dni!

Co kupić ukochanej mamie?

Dobór prezentu, który będzie pasował do charakteru i stylu życia Twojej mamy to oczywiście niezbyt proste wyzwanie. Na pewno znasz jej preferencje doskonale, ale w końcu w życiu jest tyle okazji do wręczania najbliższym małych i dużych podarunków, że w którymś momencie nie jesteśmy już w stanie stwierdzić, co będzie najlepszym wyborem w tym roku. Dla tych z Was, które mierzą się właśnie z podobnym dylematem przygotowaliśmy spis

ciekawych prezentów, które nie tylko mają ogromną szansę przypaść do gustu każdej mamie, ale także zapewnią jej piękne wrażenia wizualne podczas otwierania paczuszki, oszałamiając ją radosnymi barwami!

1. Olejki do twarzy – bo o nich mama marzy!

Nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy, ten typ kosmetyku zdecydowanie powinien wzbogacić jej domową rutynę pielęgnacyjną. Stosowanie olejków do twarzy to nie tylko prosty, ale także efektywny sposób na wspomaganie naturalnej regeneracji i polepszenie elastyczności skóry. Każda z nas potrzebuje olejków w swojej kosmetyczce, ale z wiekiem ich stosowanie staje się czymś więcej niż dodatkiem do codziennego zestawu krem plus tonik i powinno być raczej czymś w rodzaju miłego obowiązku. Zapewnij swojej mamie moc przyjemnych wrażeń zapachowych, kupując jej wyjątkowy Olejek do twarzy Sea Buckthorn zamknięty w buteleczce z kolorowym logo CoolCoola. W środku tego cudeńka znajduje się wspaniały 100% olejek rokitnikowy. Ten kosmetyk szczególnie polecany jest osobom posiadającym cerę skłonną do podrażnień i wrażliwą na szkodliwe czynniki środowiska, więc na pewno genialnie sprawdzi się także Twojej mamie!

2. Coś słodkiego i nietuczącego – bestsellerowy lizak do kąpieli

Ten wyjątkowy produkt nie tylko przepięknie wygląda i zachwyci obdarowywaną soczystym połączeniem barw, ale także będzie w stanie rozweselić ją w czasie najbliższej kąpieli! Jego działanie jest oczywiście banalnie proste: lizak to tak naprawdę kula musująca o nietypowej formie. Każda z nas je zna, każda z nas uwielbia – kosmetyki do kąpieli to w dzisiejszych czasach w zasadzie obowiązkowe umilacze każdego spokojnego wieczoru. Jeśli wiesz, że Twoja mama zdecydowanie nie jest fanką szybkiego prysznica – już nie musisz zastanawiać się, jaki prezent sprawić jej w tym roku!

3. Perfumy zawsze w modzie

Jesteś pewna, że chcesz kupić kosmetyki na Dzień Matki, ale wahasz się, co może spodobać się Twojej mamie najbardziej? A może wiesz, że ulubionego kremu nie zamieniłaby na żaden inny, więc zastanawiasz się nad typem produktu, który przypadnie jej do gustu. Wbrew pozorom, zakup perfum nie będzie wcale tak kontrowersyjnym wyborem, jak wiele osób uważa. Dobrej jakości kompozycje, jeśli tylko nie zawierają nut zapachowych, których obdarowywana nie lubi, są w zasadzie gwarancją zadowolenia Twojej rodzicielki z prezentu. Perfumy No 004 to genialna propozycja dla tych z Was, których mamy cienią sobie wysublimowaną klasykę w nowoczesnej odsłonie. Ciężkie nuty kadzidła, połączone z wyrafinowanymi akordami drewna to zdecydowanie połączenie, które wywołuje masę kolorowych i intensywnych skojarzeń w głowach osób napawających się ich zapachem.

4. A może cały zestaw kosmetyków (koniecznie w tęczowych barwach!)

Jeśli w tym roku zamierzasz sprawić mamie naprawdę ogromny prezent, aby pokazać, jak ważne są dla Ciebie rady, które od niej dostajesz i czas, który Ci poświęca, naprawdę dobrym prezentem będzie zestaw kosmetyków, który nie tylko sam w sobie może przyciągać wzrok przyjemnymi dla oka barwami, ale także może zostać zapakowany w tęczowy papier lub koszyk, który dodatkowo podkreśli komplet starannie dobranych produktów. Koniecznie dołącz do niego nie tylko lizaki do kąpieli i perfumy o zachwycającym zapachu, ale także nasze wspaniałe Mydło Glicerynowe. Ten niepozorny kosmetyk nie tylko przepięknie się prezentuje, zachęcając do stosowania go swoją wizualną feerią barw, która, jak się okazuje, świetnie oczyszcza nasze ciało, ale także pozostawia na naszej skórze subtelny zapach passiflory.

Regularny peeling - przygotuje Twoje ciało na lato

Gwiazdy Hollywood zdają się nigdy nie mieć jakichkolwiek problemów ze skórą! Nie dość, że na ich twarzach próżno szukać jakichkolwiek niedoskonałości, przebarwień, czy nawet oznak starzenia, to jeszcze okazuje się, że ich ciała zawsze wyglądają w skąpym bikini wręcz nieskazitelnie! Czy ich wygląd to jedynie zasługa sprawnych grafików komputerowych, potrafiących dorysować to i owo lub zakryć niepożądane fragmenty fotografii? A może istnieje jakieś uniwersalne remedium na suche skórki, z którymi wiele z nas mierzy się nie tylko zimą, ale w ogóle przez cały rok? Okazuje się, że lekarstwem na wiele problemów, dotyczących kondycji skóry, może być stary dobry… cukrowy peeling do ciała. Jeśli więc nie masz go jeszcze w swojej szufladzie z kosmetycznymi specyfikami do zadań specjalnych, koniecznie przeczytaj ten tekst i przekonaj się, jak ważną rolę w codziennej pielęgnacji pełnią tego typu mikstury.

Po co mi peeling do ciała?

O co właściwie chodzi z tym całym szałem na peelingi do ciała? Czy rzeczywiście ich działanie może być aż tak spektakularne jak opisują to influencerki? Okazuje się, że nie zawsze to, co uważamy jedynie za agresywną reklamę kosmetyków w social mediach jest tak bezsensowne, jak mogłoby nam się wydawać. Szukając remedium na suche skórki i nawracające krostki na udach, zwróć więc uwagę także na coraz modniejsze w ostatnich latach peelingi. Gwarantujemy, że naprawdę nie pożałujesz, jeśli wprowadzisz je jako kolejny punkt swojej wieczornej pielęgnacji! Dzięki temu wspaniałemu kosmetykowi zdołasz nie tylko wygładzić swoją skórę i poczuć przyjemne odświeżenie zaraz po przeprowadzonym zabiegu, ale także realnie wpłynąć na to jaką ilość substancji czynnych będzie ona w stanie wchłonąć z nakładanych później kosmetyków nawilżających. Wypróbuj więc na sobie dobrej jakości naturalny peeling o soczystym zapachu i zachwyć się miękkością własnej skóry!

Jak często stosować peeling?

Eksperci są zgodni – to, jak często będziemy sięgały po tego typu kosmetyk powinno zależeć przede wszystkim od kondycji i cech indywidualnych naszej skóry. Inaczej powinny dbać o nią posiadaczki cery atopowej, używające wyłącznie kosmetyków hipoalergicznych, a inaczej – panie które skarżą się raczej na przetłuszczanie strefy T lub suche skórki, których trudno się pozbyć. Okazuje się, że klasyczne zalecenie używania peelingu około 2-3 razy w tygodniu to jedynie ogólny zarys zasady, która powinna brzmieć raczej: na tyle często, by Twoja skóra była dobrze oczyszczona i na tyle rzadko, by nie naruszyć jej bariery hydrolipidowej. Kilka zabiegów w domowym minispa w tygodniu powinno wystarczyć, byś mogła czuć się jak bogini w każdej sytuacji, bez względu na to, czy masz na sobie aktualnie makijaż, czy może wyszłaś z domu w wersji sauté. Pamiętaj jedynie o tym, że każdy, nawet najlepszy cukrowy peeling do ciała wymaga zastosowania jeszcze przynajmniej jednego dodatkowego kosmetyku po rytuale oczyszczającym. Po odświeżeniu skóry, wmasuj w nią koniecznie krem, balsam, bądź masło o bogatym składzie. Po peelingu nasza skóra jest szczególnie podatna na pozytywne działanie substancji czynnych, zawartych w kosmetykach regenerująco-nawilżających, dlatego postaraj się dobrać do ulubionego specyfiku złuszczającego coś, co pozwoli Twojej skórze prawdziwie rozkwitnąć!

Jaki peeling do ciała wybrać? Dlaczego cukrowy peeling do ciała jest najlepszy?

Jeśli nadal zastanawiasz się, w jaki sposób najlepiej oczyścić swoją skórę w taki sposób, by nie tylko zauważyć pozytywny efekt tego rytuału już po samym zabiegu, ale także w żadnym razie nie naruszyć równowagi na jej powierzchni, koniecznie zdecyduj się na peeling cukrowy. Tego typu naturalny kosmetyk nie tylko wyraźnie poprawi elastyczność i ukrwienie Twojej skóry, ale także… (tak, to możliwe!) wzmocni barierę hydrolipidową naskórka. Właśnie dlatego ekologiczne peelingi cukrowe idealnie sprawdzą się w pielęgnacji skóry wrażliwej. Również posiadaczki cery problematycznej ze skłonnościami do wyprysków i przebarwień powinny zwrócić szczególną uwagę właśnie na tę grupę kosmetyków jako najbardziej bezpieczne rozwiązanie na drodze do posiadania skóry idealnej i wyjątkowego wygładzenia!

Peeling, którego szukałaś

Bez względu na to, czy jesteś fanką kosmetyków złuszczających od lat, czy może dopiero masz w planach skorzystanie z licznych dobrodziejstw, jakie oferują nam peelingi, pamiętaj, że jakość produktu powinna być dla Ciebie priorytetem przy wyborze konkretnego specyfiku. Wybierając nasz kultowy Tęczowy Peeling nie tylko decydujesz się na stosowanie mikstury o jasnym i bogatym składzie, ale także masz gwarancję, że nie była ona testowana na zwierzętach, a sam proces jej produkcji nie przyczynił się do wzrostu poziomu zanieczyszczenia środowiska. Jakość to nasze drugie imię, więc to złuszczające martwy naskórek cudeńko przygotowujemy w stylu handmade i wyjątkowo zależy nam na jego jakości. Zawarte w peelingu olejki z awokado i orzechów makadamia nie tylko sprawią, że Twoja skóra będzie perfekcyjnie oczyszczona, ale także pobudzą krążenie i pozostawią na jej powierzchni przyjemne uczucie świeżości. W kosmetyku nie zabrakło także kojącego i przepięknie pachnącego ekstraktu ze słodkich migdałów, którego aromat jest w stanie zrobić wrażenie nawet na wielbicielkach najbardziej wysublimowanych perfum. Nie czekaj i już dziś pozbądź się martwego naskórka z naszym tęczowym cudeńkiem! Gwarantujemy, że dzięki kolorom, zaklętym w tym kosmetyku Twój nastrój także zdecydowanie ulegnie poprawie!

Chociaż często zdarza nam się zapominać o tym podstawowym kroku rytuału pielęgnacyjnego, peelingowanie potrafi zaskoczyć nas takimi efektami, jakich nie osiągniemy, stosując jedynie kosmetyki nawilżające. Bez obaw sięgaj więc po cukrowy peeling do ciała na tyle regularnie, by Twoja skóra była w stanie skorzystać z jego dobrodziejstw jak najpełniej. Pięknie prezentujące się ciało to przecież nie tylko zachwycający efekt wizualny, ale także zdrowy naskórek, którego dobro powinno być dla nas podstawą.

Jaki krem do rąk wybrać?

Na pewno już nie raz wpisywałaś w wyszukiwarce frazę „jaki krem na zniszczone dłonie”, albo po prostu coś w stylu „nawilżający krem do rąk – top 10”. Problem przesuszonej skóry zdecydowanie może pretendować do miana naszego największego pielęgnacyjnego zmartwienia, bez względu na panującą aktualnie porę roku. Nasze dłonie każdego dnia są narażone na kontakt ze szkodliwymi substancjami i przedmiotami, których faktura może przyczyniać się do ich ciągłego podrażniania. W tej nierównej walce o piękną i zadbaną skórę naszym największym sprzymierzeńcem powinien być oczywiście… dobrej jakości krem do rąk. Ale w jaki sposób wybrać kosmetyk, który nie tylko spełni nasze oczekiwania pod względem zapachowym i będzie miał przyjemną w dotyku konsystencję, ale także zregeneruje nasz naskórek i zapewni głębszym warstwom skóry prawdziwe nawilżenie. 

Dlaczego nasze dłonie są przesuszone?

Jako najbardziej odsłonięta i narażona na nieustanne kontakty bezpośrednie ze środowiskiem część ciała, nasze dłonie potrzebują specjalnego traktowania. Nie ulega wątpliwości, że ich znaczenie w wizualnym kreowaniu naszego „ja” stale rośnie. XXI wiek zdecydowanie skłania nas do większej dbałości o własny wizerunek, a zadbane i błyszczące od nawilżenia dłonie są jednym z elementów, na które wszyscy zwracamy uwagę. Mimo to narażamy je codziennie na setki niebezpieczeństw, dotykając nimi gorących garnków, używając silnych detergentów bez zabezpieczenia w postaci rękawiczek ochronnych, a także, z konieczności, używając żelu antybakteryjnego do dezynfekcji, kiedy nie mamy możliwości umycia ich pod bieżącą wodą. Nasze zwyczajne życie, pełne sytuacji awaryjnych, wymagających od nas wyjścia z domu bez rękawiczek, a także dotykania szorstkich powierzchni, uszkadzających wrażliwy naskórek, nie sprzyja posiadaniu dłoni jak z katalogu… Warto zauważyć także, że w  osiągnięciu ideału nie pomaga również ogrzewanie ich na kaloryferze lub kubku gorącej herbaty zaraz po powrocie z zimowego spaceru. Chociaż nasze dłonie są, niewątpliwie, przystosowane do pewnego rodzaju trudności środowiskowych, zdecydowanie nie powinniśmy narażać ich na własne życzenie na gwałtowne (i na marginesie: zupełnie niepotrzebne) zmiany temperatur. Tylko pamiętając o tych zagrożeniach i starając się wystrzegać ich, kiedy tylko jest to możliwe, będziemy w stanie zapewnić skórze komfortowy poziom nawilżenia i czas na regenerację. 

Jak pomóc dłoniom przetrwać sytuacje ekstremalne?

Krem na przesuszone dłonie to podstawa, ale czasem nawet najlepszy, dobrany z największą starannością produkt do pielęgnacji nie będzie w stanie sprostać całemu szeregowi zagrożeń, czyhających na skórę na każdym kroku, jeśli nie postaramy się zmienić naszych nawyków. Zimą wychodzisz z domu bez ciepłych rękawiczek, a latem nie smarujesz całego ciała kremem z wysokim filtrem? Niestety, musimy Cię zmartwić – te, pozornie „nieistotne”, przyzwyczajenia są w stanie zniszczyć to, nad czym głowi się zespół wysoko wykwalifikowanych specjalistów, tworząc wyjątkową recepturę Twojego kremu do rąk. Często okazuje się, że, poza czynnikami genetycznymi, na które niestety nie mamy żadnego wpływu, największymi przeciwnikami, którzy stoją na naszej drodze do posiadania pięknych i zadbanych dłoni jesteśmy my sami… Pamiętaj więc o tym, że nawet krótkotrwałe wystawianie dłoni na działanie skrajnych temperatur może okazać się zgubne, a regularne przebywanie w klimatyzowanych pomieszczeniach, gdzie powietrze bywa skrajnie przesuszone to niekoniecznie najlepsze wyjście. Poza stosowaniem na co dzień ulubionego kremu do rąk z bogatym składem, nie lekceważ także wagi zabiegów minispa dedykowanych tej konkretnej części ciała. Przynajmniej raz w tygodniu organizuj podobny rytuał w zaciszu własnej łazienki, np. z użyciem masła shea z dodatkiem olejów, a od czasu do czasu decyduj się też na wizytę u profesjonalisty. Twoje dłonie na pewno będą Ci za to wdzięczne!

Błędy przy wyborze kremu do rąk – tego się wystrzegaj!

Jeśli nadal nie masz w kosmetyczce żadnego sprawdzonego specyfiku do pielęgnacji dłoni, koniecznie rozpocznij poszukiwania. Nie zrażaj się, bo przecież „nie od razu Kraków zbudowano”, a w drogeriach „tego kwiatu jest pół światu”. Pamiętaj jednak, by nigdy nie dać się ponieść emocjom na zakupach w najbliższym supermarkecie. Sprzedawane tam kolorowe i pachnące jedynie wywołującymi podrażnienia chemikaliami kremy zdecydowanie nie poprawią kondycji Twoich dłoni.

Jaki krem uratuje przesuszone dłonie?

Dyskusje na ten temat nie milkną od wielu lat. Oczywiście sama kwestia „ideału” nie jest wcale tak prosta do opisania. Każda z nas posiada przecież inny typ skóry i, co tu dużo mówić, ma zupełnie inne wymagania, związane z konsystencją i zapachem tego kosmetyku. Pamiętajmy jednak, że mianem kremu najlepszego z możliwych może szczycić się tylko produkt, którego pozytywne działanie nie ulega żadnej wątpliwości, a takim mianem możemy opisać jedynie produkty o jasnym, krótkim i, przede wszystkim, pełnym naturalnych składników składzie. Masło shea, naturalne ekstrakty i komplet witamin, które będą w stanie zregenerować naskórek to zdecydowane minimum. Polecany przez nas ekologiczny krem do rąk  nie tylko zawiera je wszystkie w składzie, ale także zachwyca kosmetykomaniaczki dodatkiem pachnącego oleju z pestek winogron, który niezawodnie przywraca skórze zdrowy koloryt. Dzięki uniwersalnemu składowi i dodatkowi gliceryny, krem może być z powodzeniem stosowany przez posiadaczki skóry wrażliwej, a także osoby, które mają skłonności do atopowego zapalenia skóry lub innych nawracających problemów dermatologicznych. Ten wyjątkowy produkt ma w swoim składzie także olej z awokado, który dodatkowo przyspiesza proces regeneracji. Do posiadania go w kosmetyczce może skłonić Cię również subtelny, lekko słodki aromat tego specyfiku. Jeśli jeszcze nie miałaś okazji go wypróbować, koniecznie skuś się na zakupy online na CoolCoola.eu. Gwarantujemy, że będziesz zachwycona jakością!

Czego potrzebujesz aby stworzyć domowe spa?

Jeśli wygospodarowałaś już dla siebie kilka(dziesiąt) minut wolnego i wiesz, że żaden z domowników nie wtargnie w tym czasie do łazienki w poszukiwaniu kremu do rąk, zastanów się, co sprawia Ci największą przyjemność w rytuałach pielęgnacyjnych. Domowe spa to przecież pakiet zabiegów pielęgnacyjnych szyty na miarę, idealny właśnie dla Ciebie, dlatego nie stawiaj na sztampowe rozwiązania tylko dlatego, że innym przypadłyby one do gustu. Pozwól samej sobie odpocząć i wybierz z poniższej listy te punkty, które uszczęśliwią nie tylko Twoje ciało, ale także umysł.

Świeca

Jak powszechnie wiadomo, to właśnie światło świec wprowadza nas w spokojny i zrelaksowany nastrój podczas pobytu w spa z prawdziwego zdarzenia. Nie odbieraj sobie przyjemności przyglądania się tańczącym płomieniom także w zaciszu własnej łazienki. Koniecznie wybierz te z naturalnym składem, bez chemicznych barwników. Idealnym wyborem będzie, np. Świeca zapachowa Musk 230 ml o kuszącym i głębokim zapachu piżma.

Joga

Jeśli aktywność fizyczna jest tym, czego zdecydowanie Ci w życiu brakuje, albo po prostu w każdej wolnej chwili starasz się korzystać z możliwości ruszenia się z miejsca, koniecznie wzbogać swój rytuał regeneracyjny krótką serią jogi. To może być spokojny maraton ćwiczeń rozluźniających lub praktyka skoncentrowana przede wszystkim na wyrównaniu oddechu. Rób wszystko tak, jak czujesz – nie staraj się nikomu (nawet samej sobie) niczego udowodnić.

Kąpiel z dodatkiem soli lub kul

Domowe spa bez kąpieli zdecydowanie nie ma sensu! Wrzuć do wanny pachnącą kulę Raspberry Ice-cream lub naszą kultową Sól do kąpieli, a Twoja łazienka wypełni się aromatem owocowo-kwiatowym. 

Naturalna maseczka na twarz

Oprócz klasycznych kosmetyków postaraj się wykorzystać także produkty, które masz w domu. Pamiętaj, że maseczka na oczy z ogórków to absolutny must have!

Maska na stopy DIY

Skorzystaj z przepisu na peeling - maskę na stopy DIY, który znajdziesz na naszej stronie internetowej. Ta niepozorna receptura sprawi, że już nie będziesz musiała narzekać na suchość pięt!

Książka

Wieczorny rytuał kosmetyczny koniecznie uzupełnij kojącą rozrywką dla umysłu. Przeczytaj dobrą książkę lub rozwiąż krzyżówkę. Włącz nowy serial na ulubionym serwisie streamingowym albo nowy podcast. Wybór zależy od Ciebie, ale nie zapominaj, że mózg też, tak jak nasza skóra, potrzebuje ukojenia. 

Olejek eteryczny lawendowy przed snem

Wieloetapowe zabiegi pielęgnacyjne potrafią być… No cóż, dosyć czasochłonne. Nim zegar wybije północ zdążysz jednak wypełnić sypialnię aromatem kojącego olejku eterycznego. Najlepiej sprawdzi się, oczywiście, ten lawendowy, ale bez obaw miksuj go z innymi zapachami.

Najważniejsze są wrażenia

Przygotowując dom do domowego rytuału regeneracyjnego nie możemy zapominać o tym, że skuteczność stosowanych przez nas kosmetyków to nie wszystko. Równie ważne może okazać się dla nas również wrażenie, jakie pozostanie w naszych myślach po samych zabiegach. Nawet jeśli wykonamy peeling pod zbyt ciasnym prysznicem w wynajmowanym mieszkaniu może on przynieść nam dużo spokoju wewnętrznego. Aby jednak tak się stało, koniecznie musimy zadbać o atmosferę. Wrażenia wzrokowe mogą okazać się nie aż tak ważne jak te, które są związane z zapachem lub dotykiem. Kojąca woń ulubionego masła do ciała jest w stanie ukoić nasze nerwy na długie godziny i sprawić, że położymy się spać o wiele spokojniejsze. Przyjemna i lekka konsystencja kremu nawilżającego do twarzy nie tylko sprawi, że sam proces aplikacji kosmetyku będzie łatwiejszy, ale także przyczyni się do widocznego wzrostu naszego poczucia bezpieczeństwa, a co za tym idzie – po prostu poprawi nam nastrój. Pomocne w osiągnięciu stanu równowagi emocjonalnej po ciężkim dniu może okazać się także włączenie w łazience cichej kojącej muzyki, która ukoi nasze zmysły.

Polki kochają te perfumy!

Wiele z nas wprost nie wyobraża sobie bez nich życia. Rozpylamy je w okolicach szyi, na nadgarstkach, a często także w pomieszczeniach. Perfumy, bo o nich mowa, to skarb, który nie tylko przepięknie prezentuje się w wyszukanych flakonach i cieszy oczy klientek ekskluzywnych salonów oraz drogerii, ale także idealny środek do polepszenia własnego samopoczucia w niemalże każdej sytuacji. W zależności od wybranego aromatu jesteśmy przecież w stanie osiągnąć odmienne rezultaty – poczuć zastrzyk energii, uspokoić się, czy nawet zacząć postrzegać samą siebie jako seksową lub pewną siebie i, tym samym, „oszukać” rzeczywistość. Dziś nowoczesne perfumy i różnego rodzaju perfumetki goszczą w prawie każdej torebce czy kosmetyczce, ale historia ich bardziej tradycyjnych poprzedników zaczyna się w odległym i nieco tajemniczym starożytnym Egipcie. Macie ochotę ją poznać?

Dawno, dawno temu…

Kiedy samo słowo „perfumy” nie było jeszcze wcale niczym oczywistym, a sens jego istnienia dopiero zaczynał rozkwitać w umysłach wielbicieli przepięknych zapachów, Egipcjanie zaczęli wykorzystywać nasycone silnym aromatem żywice, korę i zioła w celu uzyskania jedynych w swoim rodzaju mieszanek. W wyniku spalania wymienionych surowców udawało im się produkować pełne dusznych nut kadzidła, które stanowiły w owych czasach głównie symbol wysokiego statusu społecznego. Ich następcami były ciężkie oleje roślinne lub tłuszcze pochodzenia odzwierzęcego zmieszane z aromatami, które nie tylko skutecznie odstraszały wszelkie insekty, ale także maskowały zapach potu.

A co z fikuśnymi flakonikami?

I na nie przyszedł czas, ale droga do ich rozwoju rozpoczęła się dopiero około VIII wieku n. e., kiedy to Arabowie dokonali destylacji alkoholowej. Pozwoliło to na stopniowe zmienienie bazy dotychczas znanych perfum na lżejszą i uczyniło stosowanie ich o wiele wygodniejszym niż wcześniej. Do tego czasu występowały one jedynie w formie nieporęcznych maści lub gęstych mikstur. Uznaje się, że jedne z pierwszych perfum w dzisiejszym pojmowaniu tego słowa miały zapach różany, który jest przecież jednym z najbardziej pożądanych do dziś i nawet w XXI wieku uznaje się go za wyjątkowo kuszący aromat.

Cisza przed… rozkwitem

Początek średniowiecza w Europie był dla rozwoju perfumiarstwa dosyć trudnym okresem, ale już około XII wieku zaczęły powstawać miejsca, w których wyjątkowe aromaty były przekształcane w cudowne mikstury, na które mogli sobie pozwolić jedynie najbogatsi. Nie da się ukryć, że rozwój procesu ich wytwarzania nie byłby tak spektakularny, gdyby nie Francuzi. To właśnie oni opanowali niemalże do perfekcji tworzenie kuszących kompozycji zapachowych, które na polecenie monarchów były rozpylane także w miejscach publicznych, by zamaskować nieprzyjemne zapachy. Tak samo postępowano w wielu krajach europejskich, także w Anglii i Niemczech.

Czas na chwałę

Wyjątkowym okresem w rozwoju perfumiarstwa należy nazwać XIX wiek, kiedy to w Paryżu zaczęły pojawiać się wspominane do dziś sklepy pełne kuszących aromatów. W tym czasie szybko rozwijały się nauki ścisłe, a w szczególności chemia – odkrycia w tej dziedzinie pozwoliły na stworzenie syntetycznych aromatów, które do dziś są wykorzystywane w celu obniżenia ogólnych kosztów produkcji zapachowych cudeniek. Surowce naturalne osiągały (i osiągają do dziś) zawrotne ceny, dlatego dopóki flakony perfum były wypełnione ich esencjami właściwie po brzegi, niemożliwością było uczynienie ich popularnymi także wśród przedstawicieli klasy średniej. Dopiero wykorzystywanie syntetycznych zamienników ekstremalnie drogich skarbów natury pozwoliło ludziom, pochodzącym z mniej zamożnych rodzin, na zakup tych dóbr, już nie tak luksusowych, choć nadal intrygujących swoim aromatem.

Po co nam perfumy?

Czy nie moglibyśmy obyć się bez nich? Przecież na nowoczesnych ulicach panuje już względny porządek, a obywatele większości państw kuli ziemskiej kąpią się zdecydowanie częściej niż dwa razy w roku, więc nieprzyjemna woń ścieków, czy też potu raczej nie powinna zmuszać nas do maskowania czegokolwiek mocnym kwiatowym zapachem. Sęk w tym, że w tym momencie nie chodzi już wcale o żadne tuszowanie rzeczywistości. Zapachy pozwalają nam na wyrażenie samych siebie, a także swoich uczuć względem osoby, z którą, np. wybieramy się na kolację. Co więcej, okazuje się, że ich „magiczna” moc jest w stanie nie tylko oddziaływać na osoby z naszego otoczenia, ale także na nas samych. Nie ulega wątpliwości, że używanie przez nas konkretnych typów perfum z wyraźną przewagą danych nut zapachowych służy w dużej mierze poprawieniu naszego nastroju, czy też… stworzeniu pewnej iluzji, niemalże psychologicznej. O czym mowa? Oczywiście o sytuacjach, w których konkretne perfumy pozwalają nam poczuć się, np. bardziej kobieco, czy też sprawiają, że nabieramy pewności siebie. Są one więc zapachowym odpowiednikiem czerwonej szminki na ustach – z nimi jesteśmy w stanie zrealizować o wiele więcej zamierzonych planów, niż mogłoby nam się wydawać.

Co w trawie piszczy? – czyli jakie perfumy kochają Polki

Nie ulega wątpliwości, że wybór nut zapachowych to sprawa bardzo indywidualna, możemy jednak pokusić się o stwierdzenie, że istnieją pewne kategorie zapachowe, które są w wybranych szerokościach geograficznych stosowanie znacznie częściej niż inne. W ostatnim czasie szczególnym zainteresowaniem cieszą się wśród Polek zapachy o nutach orientalnych, np. z dodatkiem olejku arganowego, takie jak polecane przez nas bestsellerowe Perfumy No 001 dostępne we flakonikach o różnej pojemności. Nie słabnie także zainteresowanie aromatem tajemniczego kadzidłowca, który wyczujemy szczególnie w Perfumach 004 i który idealnie sprawdzi się jako niewidzialna „biżuteria” na każdy wieczór. Tak naprawdę nie ma jednak znaczenia, czy wybierany przez nas zapach będzie zaliczał się do kategorii „modnych” w danym sezonie. Kluczem do sukcesu w jego doborze powinny być przecież przede wszystkim nasze własne preferencje.

Czym zajmuje się kolorysta?

Twój wewnętrzny  świat od zawsze mieni się feerią barw? Kolory są Twoją pasją i nie umiesz zrozumieć, dlaczego ludzie wokół Ciebie nie przywiązują do nich aż tak ogromnej wagi jak ty? Być może Twoim przeznaczeniem jest bycie kolorystą? Ale chyba najpierw wypadałoby zorientować się, na czym w ogóle polega taka praca, prawda? 

Uwierz w siłę kolorów

Świat naturalnie wypełniony barwami działa na nas w różny sposób. Nie bez powodu błękit nieba, głęboki granat oceanu po burzy i soczysta zieleń roślinności, porastającej Tatry, wywołują u większości ludzi poczucie spokoju, stabilności, a nawet beztroski. Przyroda z jej bajecznymi krajobrazami jest w stanie sprawić, że zapomnimy o najgorszych problemach, zaczniemy śmiać się w najmniej oczekiwanym momencie, albo nawet wzruszymy się do łez. Każdy z obrazów, rejestrowanych przez nasze oczy i jednocześnie wywołujących w nas różne stany emocjonalne, składa się nie tylko z oczywistych składników obserwowanej sytuacji, takich jak osoby, zwierzęta, rośliny i rzeczy. Wszystkie bodźce wizualne mają przecież konkretny, rejestrowany przez nasze receptory, kolor. To właśnie on, a także jego jakość (odcień, wyrazistość, połączenie z innymi barwami) determinują nasze postrzeganie sytuacji. Czasem jej kolorystyka może wydawać nam się absurdalna, np. gdy w krwawym thrillerze morderca jest ubrany w garnitur o pastelowym odcieniu, jednak nie zmienia to faktu, że w dużej mierze decyduje ona o tym, z jakimi emocjami będzie kojarzył się nam dany moment, kiedy już stanie się naszym wspomnieniem. Praca kolorysty polega właśnie na stwarzaniu wrażenia, które w najlepszy sposób będzie korespondowało z tym, w jaki sposób chcielibyśmy czuć się przebywając w konkretnym miejscu, kupując kosmetyki robione ręcznie, czy też jedząc obiad w restauracji najlepszego europejskiego szefa kuchni.

Ale kto to właściwie jest… kolorysta?

Próżno szukać w Internecie jednoznacznej definicji zawodu, którego nazwa jeszcze kilka lat temu właściwie nie pojawiała się ani na łamach prasy, ani nawet w specjalistycznych rozmowach artystów. Nie znaczy to jednak, że jest to praca nieistotna społecznie. Wręcz przeciwnie! Statystyczny Kowalski nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak ogromny wpływ na jego samopoczucie w różnych codziennych sytuacjach mogą mieć zatrudnieni w różnych branżach koloryści!

Gdzie i z kim pracują koloryści?

Kolorysta to człowiek-orkierstra, który dba o jakość przeżyć klienta. Głównym zadaniem kolorystów jest dobieranie barwy, a co za tym idzie także stylu przedmiotów, których używamy. Dotyczy to także naszych ubrań i/lub makijażu, włosów. Kolorysta sprawnie i sensownie dostosowuje barwy nie tylko do naszych oczekiwań, ale także do ogólnego wrażenia, jakie chcemy zrobić na innych swoim wyglądem lub za pośrednictwem wybranych przedmiotów, a także wnętrz. Taki specjalista przydaje się właściwie wszędzie i trudno wyobrazić sobie w jaki jego praca mogłaby zostać  zastąpiona przez mechaniczne, a co za tym idzie – nieczułe, oprogramowanie komputerów… Jego praca polega przede wszystkim na dostosowywaniu elementów rzeczywistości do oczekiwań gości hoteli, panien młodych, które zapisały się na makijaż przed najważniejszym dniem swojego życia, a także zmęczonych kobiet biznesu, które szukają specjalistycznych porad na temat tego, w jaki sposób umiejętność pracy z kolorami i odpowiedniego ich komponowania we wnętrzu domu lub biura może korzystnie wpłynąć na ich samopoczucie.

Kolor kolorowi nierówny…

Zielony to przede wszystkim kolor ludzi spokojnych, szukających ukojenia wśród roślin i potrzebujących wyciszenia po dniu wytężonej pracy. Czerwień od dawna funkcjonuje w kulturze w dwóch wariantach: jako symbol bezgranicznej miłości, a także diabelskiej siły. Biel to czystość, błękit – smutek, odcienie żółtego są uważane za radosne barwy, a pomarańczowe elementy rzeczywistości dodają nam energii. Uff… Moglibyśmy tak wymieniać do wieczora! O gustach się nie dyskutuje, a każdy z nas, oprócz tego, że może postrzegać konkretne kolory w sposób, który w pewien sposób narzuciła mu kultura, jest w stanie znaleźć w nich także takie ukryte znaczenia, które wiążą się z jego najważniejszymi wspomnieniami i są nieodgadnione dla otoczenia. 

Co kraj, to obyczaj

Rzeczywistość bywa naprawdę zaskakująca. Zwłaszcza, kiedy porównujemy ją z naszymi głęboko zakorzenionymi wyobrażeniami o niej. Praca kolorysty? To przecież nic trudnego! Przecież on musi tylko pamiętać, że czerń, biel i szarość to wieczne kolory, które nadają każdej sytuacji bardziej oficjalnego charakteru, a łączenie ze sobą zbyt wielu neonowych kolorów raczej nie wyjdzie człowiekowi na dobre. Czyżby? To, że dla Polaków czerń jest uznawana za typowy symbol żałoby, wcale nie jest takie oczywiste dla obcokrajowców. W dalekich Chinach to biel, u nas kojarzona raczej ze szczęściem, beztroską lat dziecinnych i sielskim życiem na wsi, jest postrzegana jako barwa głęboko związana ze śmiercią. Podobne różnice kulturowe możemy odnaleźć także porównując typowe znaczenie innych kolorów w Polsce z ich zagranicznym rozumieniem. Przykład? W Azji Południowo-Wschodniej zieleń, którą my kojarzymy ze stabilizacją emocjonalną i życiową, jest uważana za zwiastun prawdziwego niebezpieczeństwa. 

Kolorowe szaleństwo coolcoolowe

To nie tajemnica, że zależy nam na tym, aby nasze kosmetyki robione ręcznie wywoływały uśmiech na twarzy każdego, kto zdecyduje się po nie sięgnąć. Tęczowe mydełka glicerynowe, lizaki i klasyczne już szalone kule do kąpieli (także w wyjątkowym Cool Jar dla wielbicieli długiego leżenia w wannie) to w zasadzie nasze wizytówki w świecie pielęgnacyjnych cudeniek. Różnymi barwami mienią się także przygotowywane przez nas z największą starannością boxy kosmetyczne, które idealnie sprawdzą się jako prezent dla najbliższych. Komponując kolory, które stają się najwcześniej zauważalnymi elementami kosmetyków, staramy się przede wszystkim dodać Waszym wieczornym rytuałom oczyszczająco-nawilżającym trochę szalonej słodyczy! 

Poświąteczny reset, czyli slow life w Nowym Roku

Kochasz swoją pracę, ale po świętach jakoś trudno Ci wrócić do codziennego biegu? A może nagle czujesz się przytłoczona wszystkimi obowiązkami, które dotychczas nie sprawiały Ci żadnego problemu. Doskonale to rozumiemy! I chyba nawet wiemy, skąd ten nagły spadek energii… Prawdopodobnie intensywny bożonarodzeniowy czas sprawił, że wszelkie zachomikowane głęboko zapasy cierpliwości i entuzjazmu po prostu się wyczerpały. Pozwól zatem, że wprowadzimy Cię w pełen spokoju świat w rytmie slow life, gdzie nie brakuje okazji do odpoczynku i niezbędnej refleksji nad własnymi potrzebami. Jeśli jeszcze nie słyszałaś o tym koncepcie, albo zupełnie nie wiesz, od czego zacząć wprowadzanie go do swojej rutyny, koniecznie przeczytaj ten tekst do końca!

Już nie mogę!

Słyszałaś kiedyś o syndromie gotującej się żaby? Każda osoba, pozostająca przez długi czas w toksycznej, wyniszczającej jej psychikę sytuacji, dociera z czasem do momentu, w którym nie jest w stanie się z niej wydostać bez pomocy z zewnątrz. Jeśli więc czujesz, że stopniowo przesuwasz granice swojej sfery komfortu w taki sposób, by ułatwić życie całemu światu tylko nie sobie, to prawdopodobnie właśnie najlepszy moment by wyrwać się z klatki tego schematu funkcjonowania. Okres poświąteczno-noworoczny to najczęściej czas na refleksje, których nie dopuszczamy do siebie w innych miesiącach. Zaraz po wyczerpujących bożonarodzeniowych porządkach i, często trudnych psychologicznie, spotkaniach z rodziną często dociera do nas, że życie wcale nie wygląda tak, jak byśmy tego chciały. Zaczynamy czuć, że jeśli nie zwolnimy, coś w nas pęknie. Właśnie ten moment jest często początkiem zupełnie nowej drogi wielbicieli slow life.

Życie nie musi gnać bez końca

Slow life, czyli z angielskiego „życie w wolnym tempie” to tak naprawdę głęboka filozofia życiowa, która jedynie skrywa się za popularnym hashtagiem, który uwielbiają instagramerki. Bycie slow oznacza rezygnację z niepotrzebnego gnania za tymi elementami rzeczywistości, które tak naprawdę nie są w stanie prawdziwie nas uszczęśliwić. Każdy, kto w pewnym momencie decyduje się na taką zmianę stylu życia, zauważa, że spowolnienie w relacjach, pracy i trosce o swoje własne „ja” skrywa o wiele więcej zalet, niż mogłoby nam się wydawać. Specjaliści od slow life zgodnie twierdzą, że do rozpoczęcia przygody z tym sposobem myślenia potrzeba nie tyle dogodnej sytuacji, co głębokiej chęci wprowadzenia innowacji do własnej codzienności. Początkowo rezygnacja z wszystkiego, co „szybkie”, tj. pracoholizmu, korzystania ze smartfonów w każdej wolnej chwili, czy też stołowania się w barach z fast foodami, jest oczywiście pełną abstrakcją. Z czasem granica pojmowania czegoś jako „wygodne” przesuwa się jednak i nie patrzymy już na pracę ponad własne siły, by tylko dostać kolejny awans przez różowe okulary. Bycie slow uczy nas rozwagi w podejmowaniu zobowiązań i pokazuje, jak ważny jest szacunek dla własnego organizmu w  codziennym funkcjonowaniu. 

Garść praktycznych porad dla amatorek slow life

Masz ochotę spróbować, ale nie wiesz, od czego właściwie zacząć? Nic dziwnego! Chociaż wprowadzenie niektórych elementów slow life do naszego życia wcale nie wymaga aż tak wiele zachodu, cała filozofia może wydawać się na początku dosyć… restrykcyjna? Pamiętaj jednak, że w byciu slow wcale nie chodzi o emocjonalny post, a raczej o rezygnację z tego, co niepotrzebnie zaprząta nasze myśli. Niżej znajdziesz garść porad na temat tego, jakie mogą być Twoje pierwsze kroki na drodze do pełnego spokoju i poprawy swojego samopoczucia. 

W XXI w. zdecydowanie zbyt rzadko doceniamy kontakt z naturą i moc jej oddziaływania na naszą psychikę. Każdy spacer, każda minuta spędzona na świeżym powietrzu bez wyraźnego przymusu, jakim jest, niewątpliwie, dotarcie co rano do pracy, to nieoceniony prezent nie tylko dla Twojego ciała, ale także dla duszy. Bez kontaktu z naturą nie jesteśmy sobą i niestety często zapominamy o tym drobnym fakcie, przeżywając zimę szczelnie zamknięci w blokach i  biurach. Daj sobie czasem przyzwolenie na opuszczenie swojego azylu i wyjście spod ciepłego koca. On na pewno nie zniknie, a spacer po zaśnieżonym parku bez wątpienia doda Ci energii przynajmniej na kilka godzin!

… i niech będzie to dobrej jakości odpoczynek! Nie spędzaj kolejnej godziny przed  telewizorem, jeśli masz do wyboru rozmowę z przyjaciółką, albo na Twojej półce czeka nieprzeczytana książka, której zakończenie bardzo chcesz poznać. Staraj się, by czas nie przeciekał Ci przez palce, kiedy masz wrażenie, że jeszcze nie zaczęłaś odpoczynku. Odnajdź balans między pracą a życiem prywatnym i nie mieszaj tych sfer ze sobą, jeśli nie jest to konieczne. Tylko oddzielając od siebie sferę relaksu od zajęć biurowych zdołasz uspokoić swój umysł. 

W zmianie stylu życia nie chodzi jedynie o oddychanie świeżym powietrzem i sporadyczną rezygnację z pracy ponad własne siły. Celem samym w sobie powinna być zmiana sposobu myślenia w taki sposób, byśmy byli w stanie docenić to, co mamy i zapomnieć o problemach, które nie powinny z zasadzie zaprzątać naszej głowy. Postaraj się więc przynajmniej od czasu do czasu zrobić to, co podpowiada Ci twojej wewnętrzne dziecko.

Ważnym elementem bycia slow jest szacunek do własnego czasu, powiązany z cenieniem wartości posiadanych przez nas rzeczy. Następnym razem, kiedy będziesz robiła zakupy, pomyśl o tym, czy produkty, które lądują w Twoim koszyku, rzeczywiście zasługują na to, by się w nim znaleźć. Jeśli od razu zdecydujesz się na zakup dobrej jakości ubrań, nie będziesz musiała ich tak często zmieniać. Łączy się to w dużej mierze także z minimalizmem w domu i kosmetyczce. Wybierając produkty pielęgnacyjne w duchu slow life, starasz się przede wszystkim o to, by były dobrej jakości. Ekologiczne pudry do kąpieliperfumy będą zdecydowanie lepszymi inwestycjami niż kolejny szokująco jaskrawy kosmetyk kolorowy z supermarketu. 

Jak dbać o dłonie zimą? Poznaj 5 niezawodnych sposobów.

Brrr! Ale dziś zimno! I do tego od rana pada śnieg, a ulice są skute lodem. Na pewno założyłaś przed wyjściem z domu gruby sweter i ciepłe wełniane skarpety. Zaraz, zaraz! Czy Twoje dłonie nie wyglądają przypadkiem trochę… inaczej niż zazwyczaj? Są przesuszone, zaczerwienione i masz wrażenie, że skóra na nich piecze Cię przy najmniejszym ruchu? Wszystko jasne: zimowa aura zdecydowanie nie sprzyja regeneracji i potrafi naprawdę dać się we znaki naszym dłoniom. Pewnie czasem masz wrażenie, że bez względu na to jak bardzo byś się nie starała, ich kondycja w okresie jesienno-zimowym… Cóż, pozostawia wiele do życzenia. Na szczęście dobrze trafiłaś! Poniżej znajdziesz kilka porad, które uratują Twoje dłonie i sprawią, że ten mroźny i nieprzyjemny czas stanie się dla nich przynajmniej trochę mniej niebezpieczny, a ty wreszcie odetchniesz z ulgą! 

Na złość mamusi odmrożę sobie… dłonie?!

Pamiętasz jeszcze te czasy, kiedy wyjście z domu bez czapki było raczej wyrazem buntu, niż świadomą decyzją, że jej nie potrzebujemy, bo jest dziś ciepło? O ile noszenie nakrycia głowy zazwyczaj z wiekiem wchodzi nam w nawyk, o tyle z pamiętaniem o rękawiczkach mamy zazwyczaj dosyć duży problem. Wychodzimy z domu tylko na chwilę, albo „nie opłaca nam się” ich zakładać, bo przejście od samochodu do sklepu zajmie przecież zaledwie kilka minut. Nasze dłonie są niepotrzebnie narażone na działanie szkodliwych czynników atmosferycznych, ponieważ bardzo często sądzimy, że „nie ma sensu” ich zabezpieczać, jeśli za chwilę taka ochrona nie będzie już potrzebna. To właśnie takie niezbyt perspektywiczne podejście do ochrony przed chłodem sprawia, że w zimie ich kondycja nie daje o sobie zapomnieć i spędza nam sen z powiek. Pamiętajmy, że nawet na chwilę, nawet w mniej mroźny dzień naprawdę warto założyć rękawiczki, a sam, nawet najlepszy, naturalny krem do rąk nie jest w stanie naprawić tego, co niszczymy na własne życzenie, z drobnego (i, wydawałoby się, nieszkodliwego) lenistwa lub braku konsekwencji w ochronie tej części ciała…

Ufff, nareszcie w domu

Genialnie, prawda? Nareszcie Twoje dłonie odpoczną w cieple i nie trzeba będzie nosić tych przeklętych rękawiczek! Niestety, rzeczywistość nie jest aż tak optymistyczna jak byśmy chciały. Po wejściu do mocno ogrzewanego pomieszczenia skóra na naszych dłoniach doznaje zazwyczaj nieprzyjemnego szoku termicznego i jej stan wcale się nie poprawia, nawet chwilowo. Zaczerwienienia pozostają, inna jest tylko siła, powodująca ich utrzymywanie się. Tym razem jest nią zbyt suche powietrze, z którym wszyscy musimy sobie radzić we wnętrzach biur, czy też centrów handlowych. Ech, aż chce się powiedzieć: z deszczu pod rynnę!

Twój nowy całoroczny rytuał w pięciu prostych krokach

Opisane wyżej problemy na pewno nie są Ci obce. Jeśli podjęłaś już decyzję o tym, że właśnie nadszedł czas na zawalczenie o „lepsze życie” dla swoich dłoni, na pewno przyda Ci się pomocna dłoń w postaci kilku krótkich wskazówek na temat pielęgnacji… i nie tylko. Nie czekaj i już dziś zacznij wprowadzać w życie 5 prostych zasad!

Przede wszystkim kup dobrej jakości naturalny krem do rąk i postaraj się nie zapomnieć o jego stosowaniu jeszcze tego samego dnia (to naprawdę ważne!). Aby wybrany przez Ciebie kosmetyk dobrze pełnił swoją funkcję, upewnij się, że jego skład jest nie tylko krótki, ale także zrozumiały. Postaw na kosmetyki ekologiczne, takie jak nasz klasyczny Krem Do Rąk, którego uniwersalne działanie pomoże w regeneracji i odżywieniu każdej, nawet najbardziej wymagającej pary dłoni. Jego stosowanie pozwala natłuszczać i zabezpieczać naskórek w taki sposób, by był w stanie regenerować się dostatecznie szybko, bez względu na warunki pogodowe, które często utrudniają ten proces.

Już ustaliliśmy, że o tym, by zabrać z domu rękawiczki pamiętamy zdecydowanie zbyt rzadko. Na szczęście na ratunek w takiej sytuacji przychodzą nam nasze (prawie) niezawodne kurtki i płaszcze. Jeśli zatem znowu zostawiłaś te bardzo potrzebne zimą akcesoria w domu lub w samochodzie, koniecznie włóż dłonie do kieszeni i nie narażaj ich na dodatkowe nieprzyjemności, związane z zimnem, wiatrem i wilgocią bez potrzeby.

Nie od razu Kraków zbudowano! Na rezultaty pełnego rytuału pielęgnacyjnego mimo wszystko będziesz musiała poczekać… Szczególnie, jeśli zaczynasz go stosować w tak newralgicznym momencie roku jak środek zimy! Postaraj się spokojnie wprowadzić wszystkie kroki rutyny nawilżająco-regenerującej i bądź pewna, że ich widoczne rezultaty bez wątpienia pojawią się po kilku tygodniach. 

Podobno kosmetycznych perełek nigdy zbyt wiele, ale to właśnie sprawdzone, kultowe kosmetyki są w stanie utrzymać nasze dłonie i całe ciało w stanie, którego nie powstydziłaby się żadna dama. Pamiętaj więc nie tylko o stosowaniu kremu do rąk, ale także wyposaż się w niezastąpione olejki do pielęgnacji o działaniu silnie regenerującym. Od czasu do czasu postaw na głęboki rytuał odżywczy i spróbuj rozpieścić swoją skórę kosmetykiem o bardzo skoncentrowanej formule. W takiej roli idealnie sprawdzą się nasze olejki, które, chociaż dedykowane pielęgnacyjnym rytuałom cery, genialnie nawilżą także delikatne i podrażnione dłonie. Szczególnie polecamy Wam Olejek do twarzy Elderberry, którego bogaty skład to istna gratka dla spragnionej odżywienia skóry. 

Pamiętaj, że naturalny krem do rąk to niestety nie wszystko. Aby uratować całą swoją skórę przed zgubnymi skutkami zimowej aury będziesz potrzebowała także innych kosmetyków nawilżająco-regenerujących do ciała. Zaopatrz się więc nie tylko w niezastąpione Masło do Ciała Musk, ale także w mydło glicerynowe lub dobrej jakości żel pod prysznic. Polecamy Ci szczególnie wspaniale pachnący Perfumowany żel pod prysznic Nr 001. Jego wyjątkowy zapach z pewnością przypadnie do gustu fankom brzoskwiń i cytrusów!

Jak nie dać się sezonowej chandrze?

Ciągle wspominasz słoneczne plaże i upalne lipcowe dni, które spędziłaś za granicą? Wędrówki po górach, spacery po soczyście zielonym parku i wymarzone wakacje to zapewne jedne ze wspomnień, do których wracasz myślami w każdy deszczowy dzień… Jesienna chandra potrafi być dobijająca i zapewne znasz ją od podszewki, bo już nie raz dała Ci się we znaki. A gdyby tak… odczarować tę porę roku i uczynić listopadowe wieczory przyjemniejszymi? Brzmi nieźle, prawda? Jeśli zamierzasz zmienić coś w swoim jesiennym życiu, koniecznie przeczytaj naszą listę 12 genialnych sposobów na odczarowanie tej często demonizowanej, ale jednak intrygującej pory roku.

Dyniowe latte? A może gorąca czekolada w ulubionym kubku? Bez względu na to, który jesienny napój znajduje się na samym szczycie Twojej listy must drink, październikowe i listopadowe popołudnia staną się piękniejsze, kiedy dodasz do swojej rutyny powolne sączenie ulubionej mikstury. Możesz wybrać się na kawę z koleżanką, albo zaparzyć sobie i ukochanemu dzbanek aromatycznego naparu o zapachu maliny. Poza tym, ta aktywność na pewno ukoi Twoje bolące gardło i ochroni Cię przed wyziębieniem po wieczornym spacerze z psem.

Znajdź w sklepie taki, który wprawi Cię w pozytywny nastrój, albo wyjmij z szafy pled, który masz od lat. Przykryj się nim nie tylko, aby było Ci ciepło, ale także z wielu innych powodów. Koce są w stanie naprawdę poprawić nasz nastrój, otulając nas miękkością. Pod nimi czujemy się bezpieczne. Jeśli niedaleko nie ma akurat bliskiej Ci osoby, taki pled sprawi, że zapomnisz o dzielącej Was odległości.

Wstań 10 minut wcześniej, żeby poćwiczyć jogę. Wyjdź na wieczorny spacer i pooddychaj świeżym powietrzem. Zacznij regularnie używać Olejku do twarzy w wersji Parsley i kup inne kosmetyki naturalne. Albo po prostu postaraj się wprowadzić do swojego planu dnia jakąś korzystną zmianę. Najważniejsze, żeby było to coś, co pozwoli Ci poczuć się lepiej i odwróci Twoją uwagę od szalejącej za oknem ulewy. Poza tym – o wiele łatwiej jest zmienić swoje domowe przyzwyczajenia, kiedy spędzasz w mieszkaniu sporo czasu, a po powrocie z wakacji, w czasie długich jesiennych dni, realizowanie tego typu planów często przychodzi nam o wiele łatwiej.

Dickens czy Masłowska? Dostojewski czy Blanka Lipińska? Wybierz taką książkę, której nie będziesz miała ochoty odkładać. Zatracenie się w lekturze na pewno wyjdzie Ci na dobre – poznasz lepiej nie tylko bohaterów, ale także samą siebie i swoje potrzeby. Często zapoznawanie się z fabułą pozornie nieskomplikowanych historii staje dla nas się pretekstem do przemyślenia sytuacji, w które sami się wplątujemy i jakości relacji, które decydują o tym, kim tak naprawdę jesteśmy. Kiedy następnym razem sięgniesz po kolejny tytuł z listy jesiennych bestsellerów, postaraj się znaleźć w nim inspirację do uporządkowania tego, co Cię otacza. 

Szaliki, kapelusze, a nawet kozaki – to one sprawiają, że na dźwięk słowa „jesień” stajemy się bardziej radosne! Nowa pora roku oznacza zazwyczaj nowe ubrania w szafie, a niech pierwsza rzuci kamieniem ta, która nie lubi zakupów! W tym sezonie długie jeansowe spódnice idealnie podkreślą Twoją talię, a szerokie i długie płaszcze bezproblemowo ogrzeją Cię i ochronią przed wietrznymi porankami, które kiedyś dawały się we znaki, kiedy szłaś (a może raczej: pędziłaś w pośpiechu) do pracy. Zaszalej więc w centrum handlowym i kup sobie coś pięknego, co umili Ci tę deszczową porę roku i sprawi, że będziesz wyglądała olśniewająco.

Wprowadź do swojego życia więcej barw, sięgając po tęczowe mydło glicerynowe i inne kosmetyki naturalne w szalonych odcieniach. To właśnie one sprawią, że poczujesz niesamowity i niezwykle potrzebny zastrzyk energii po kąpieli nawet w najbardziej przytłaczające i bezbarwne wieczory. 

Nie rezygnuj z popołudniowych drzemek i wykorzystuj wolne chwile na regenerację. Jesień to trudna dla naszego organizmu pora roku. Właśnie dlatego staraj się odpoczywać tyle, ile tylko możesz.

Zrób sobie prezent i kup przepięknie pachnący drobiazg. Świeca zapachowa Cranberry 230 ml sprawdzi się w tej roli idealnie, a jej intensywny zapach nie tylko doda Ci energii w jesienne dni, ale także ukoi zszargane nerwy po powrocie z pracy. Poza tym, żurawinowe aromaty zdecydowanie dobrze komponują się z jesiennymi inspiracjami rodem z Pinteresta. 

Może nie żeglarstwo, bo przy jesiennych temperaturach byłoby o to trudno, ale kolorowanki dla dorosłych, czy też puzzle sprawdzą się w tej roli idealnie! Spróbuj czegoś nowego, co będziesz mogła kontynuować także w pozostałe pory roku. Możesz zaangażować w poszukiwania nowej ulubionej aktywności także siostrę, koleżankę lub partnera – niech to będzie Wasze wspólne zainteresowanie!

Zamień chemiczne produkty z supermarketu na kosmetyki naturalne, a niewiadomego pochodzenia specyfik na sprawdzony Krem do twarzy bazowy. Twoja skóra z pewnością podziękuje Ci za tę drobną zmianę jeszcze w tym roku!

… i, przede wszystkim, uwierz w siebie! Nie bój się wyrażać własnego zdania, nawet jeśli jest ono niezgodne z opiniami innych. Jeśli czujesz, że nikt dookoła Cię nie docenia, koniecznie zastanów się nad tym, czy przypadkiem sama nie ignorujesz swoich wewnętrznych potrzeb. Pamiętaj, aby od czasu do czasu rozpieszczać samą siebie. Ale jak to zrobić? Kup sobie drobny upominek, taki jak  kosmetyki naturalne, albo… książka o samorozwoju! 

Ugotuj zupę dyniową albo upiecz papryki nadziewane kaszą gryczaną. Zrób duże zakupy spożywcze, a potem zaangażuj domowników do pomocy przy pieczeniu i smażeniu. Eksperymentuj i nie bój się pikantnych smaków – w końcu to one często kojarzą się z jesiennymi ciepłymi barwami.